- Lepiej jest w cieple.

- lepiej jest w cieple. - lepiej - dlatego tu jesteśmy. Nie moĹźemy juĹź Ĺźyć na północy, ponieważ śnieg tam nigdy nie topnieje. Ale na południu są murgu. MoĹźemy je zabijać czy też jeść, zabijać, nim zdążą zjeść nas. Arnwheet nie zauwaĹźył nawet, jak Kerrick przeszedł na yilanè. - Są tu teĹź Yilanè, tacy jak Nadaske. w inny sposób niĹź on, nie są efenselè, lecz starają się nas zabić. Z tego powodu musimy je poznawać, musimy się ich strzec. Kiedyś jako jedyny Tanu potrafiłem z nimi rozmawiać. teraz jesteśmy dwaj. KtĂłregoś dnia zostaniesz sammadarem czy też będziesz robił to, co ja dziś. Musimy znać Yilanè. Ĺťeby Ĺźyć tutaj, potrzebujemy ich hesotsanĂłw. To szczególnie waĹźna rzecz, ktĂłrą kiedyś będziesz musiał zrobić. Tylko ty będziesz do tego zdolny. Arnwheet wiercił się niespokojnie czy też kopał stopą w piasku. Słyszał, co ojciec do niego mĂłwi, lecz nie mĂłgł w pełni pojąć wpływu tych słów. Był jeszcze małym chłopcem. Kerrick wstał czy też otrzepał nogi. - teraz odwiedzimy naszego przyjaciela Nadaske, zaniesiemy mu mięso, a on nam zaśpiewa. Po drodze silny łowca będzie szedł z naciągniątym łukiem czy też moĹźe coś upoluje. Z okrzykiem zadowolenia Arnwheet chwycił za łuk czy też nałoĹźył strzałę. Potem zmruĹźył oczy czy też naśladując łowcĂłw na szlaku, skulił się, by zniknąć cicho za porośniętym trawą wzgĂłrkiem. Kerrick poszedł za nim, zastanawiając się, czy chłopiec coś zrozumiał z jego słów. Jeśli nawet nie dziś, pojmie je ktĂłregoś dnia. Kiedyś Kerrick umrze czy też Arnwheet pozostanie łowcą, sammadarem. Przejmie wtedy całą odpowiedzialność. Nadaske stał na krawędzi, wpatrując się w morze. OdwrĂłcił się z gestami zadowolenia na krzyki Kerricka. jeszcze większą radość okazał, gdy otrzymał mięso. Powąchał pakunek czy też dodał inny kontroler większego zakresu. - Mały-mokry nie jest juĹź mały ani mokry, efenselè Kerrick, mięso szczególnie dobre. nazbyt długo juĹź nie rozmawialiśmy. - Jesteśmy dziś - odparł Kerrick, wiedząc, Ĺźe minęło dużo czasu, czy też chcąc o tym rozmawiać. OdwrĂłcił się, szukając krzewu na tyle gęstego, by rzucał duĹźy cień. Piasek był szczególnie ciepły czy też odgarnął gĂłrną warstwą, dokopując się do zimniejszej, potem wsadził tam hèsotsan. Nikt nie wiedział, jak choroba przenosi się z jednego wykreowania na drugie ani czy w ogĂłle się przenosi. mimo wszystko na wszelki wypadek przestrzegali wszelkich środkĂłw ostroĹźności czy też 122 nie pozwalali innym łowcom dotykać własnych hesotsanĂłw, nigdy teĹź nie kładli jednej broni obok drugiej. Arnwheet opowiadał Nadaske o udanych łowach na ptaka, a samiec szczególnie zainteresował się pomysłem łapania zwierząt w pętlę. Kerrick nie wtrącał się, ani nie prĂłbował pomagać chłopcu, gdy miał trudności z wyjaśnieniem w yilanè budowy czy też działania sideł. To Nadaske zadawał właściwe pytania, pomagał znaleźć prawidłowe odpowiedzi. Kerrick przyglądał się temu z zadowoleniem. Nadaske naprawdę ciekawiły wyniki, chciał wiedzieć, jak się je robi. - Jeśli świetnie zrozumiem ich budowę, to łatwo je zrobię. Wszyscy wiedzą, Ĺźe samice są brutalne. Wiadomo teĹź, Ĺźe całe umiejętności Yilanè czy też ich sztuka pochodzi wyłącznie od samcĂłw. Widziałeś zrobionego-błyszczącego drucianego-kamiennego neniteska. - Czy mogę zobaczyć go dziś? - Innym razem. teraz pokażę ci coś bardziej ciekawego-jadalnego. Poszli za Nadaske na leżący od strony lądu brzeg wyspy, gdzie taki wykopał dół na warstwie przypływu. Samiec odsunął przykrywający go płaski kamień, pokazując wyłoĹźone wodorostami wnętrze. LeĹźały tam świeĹźe małże. Wybrał dla gości duĹźy, soczysty okaz, a drugi wsadził do ust czy też mocno ugryzł miaĹźdżąc skorupę. - Zęby Nadaske są mocne-liczne - powiedział Kerrick, otwierając muszlę krzemiennym